wierzę...wierzę w Boga...wierzę Bogu...miotają mną wewnętrzne rozterki, zadaję pytania, na które trudno jest odpowiedzieć...odrzucam wszytko precz i staram się z dziecięcą ufnością, bez oglądania się wstecz, bez oglądania się na wszytko iść do przodu... kocham, lecz wiem, że miłość moja niedoskonała, trudna, zmienna...staram się służyć, lecz służba ma tak nieefektowna...sługą, nieużytecznym jestem, bo wypełniam to, co do mnie należy, nic więcej, nic od siebie, niewiele heroizmu.... z drugiej jednak strony, czy rzeczywiście, Bóg chce ode mnie rzeczy wielkich...nie jest to przecież mowa i nie są to słowa, których by nie zrozumiano, nie jest zapisana w niebiosach, lub w głębinach, lecz blisko, w mym sercu...nie potrafię się modlić, choć tęsknię do tych rozmów, nie potrafię być blisko Boga, choć ciało moje tęskni za nim okrutnie, a dusza moja wyrywa się z piersi...ciągle mi brak czasu, ciągle chcę coś robić...czy zechcesz Panie przyjąć to wszytko co robię, moją naukę, zabawę, jako modlitwę, proszę Cię weź mój czas, uczyń go swoim, a moje serce wypełnij miłością, by moje wysiłki nie poszły na marne, lecz oddawały Ci chwałę, by służyły innym ludziom, inaczej tego nie zniosę....oddaję Ci moje słabości, bo wiem, że kochasz mnie, mimo mych wad, wiem, ze troszczysz się o mnie, dajesz mi swoich Aniołów, tulisz mnie do siebie i szepczesz czule "Nie bój się, trzódko mała"...i ja się nie boję....
/w dniu Chrystusa Króla/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Najpiękniejsza modlitwa... a nie ma modlitw niewysłuchanych. Dołączam się do tego wyznania wiary w moich modlitwach za Was wszystkich.
ezdrash
...to dobrze...choć czasami wstyd, że myśli do Boga, płyną nie na kolanach, nie w pokorze, lecz tak frywolnie, tak nieprzyzwoicie...nie wiem...lepiej się nie modlić, czy w każdej sytuacji i w każdym czasie...
Prześlij komentarz