czwartek, 18 czerwca 2009
mara 12
..zupa żółwiowa..przepis, to przepis, choć sumienie nie pozwala wrzucam żółwia do wody i gotuję całą noc..zajmuję wszystkim myśli, by zapomnieć, zracjonalizować, że tak się robi i że inni....budzę się nad ranem, w malignie, z potwornym poczuciem winy..żółw jeszcze żyje; nalewam do wanny zimnej wody, paruje, skorupa całkowicie miękka, ja wiję się z bólu, rwę włosy i wbijam w ziemię paznokcie..żółw kona w męczarniach..nie mogąc powiedzieć jak mnie nienawidzi, nie mogąc okazać cierpienia..odchodzi w milczeniu, niezrozumieniu, niewyobrażalnych katuszach...rozpaczliwie dolewam zimnej wody...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz